Po wydaniu wyroku skazującego pastora Saida Abeidniego na osiem lat więzienia władze irańskie odebrały mu prawo do kontaktów telefonicznych z żoną i dziećmi, którzy przebywają w Stanach Zjednoczonych. Jednak w miniony poniedziałek jego bliscy mieszkający w Iranie otrzymali pozwolenie, by na krótko odwiedzić go w więzieniu. Z rozmowy z nim dowiedzieli się, że strażnicy usiłują mu wmówić, iż został już zapomniany przez wszystkich i nikt nie domaga się jego uwolnienia. Tego rodzaju presja psychologiczna w połączeniu z przemocą fizyczną, z jakiej słynie więzienie Evin, w którym przebywa pastor, służą złamaniu jego woli.
W ostatnich dniach adwokat pastora Saida Abediniego złożył apelację w jego sprawie. Trudno jednak spodziewać się, by przyniosła ona jakikolwiek skutek. Po pierwsze, zanim sąd irański zajmie się nią, może upłynąć sporo czasu, Po drugie, podobnie jak w przypadku sprawy pastora Youcefa Nadarkhaniego, może ona służyć jedynie zatwierdzeniu wyroku sądu niższej instancji, z pominięciem odpowiednich procedur prawnych.
Wbrew temu, co reżim irański usiłuje wmówić pastorowi Abediniemu, nie ustawajmy w naszych modlitwach na rzecz jego uwolnienia.
Osoby znające język angielski zachęcamy także, by włączyły w rozliczne działania na rzecz uwolnienia pastora Saida Abediniego, podejmowane przez amerykańską organizację prawniczą American Center for Law and Justice, reprezentującą w tej sprawie jego żonę.
Głos Prześladowanych Chrześcijan
/Źródło: American Center for Law and Justice/
Pamietajmy rowniez o modlitwie.