Samotność jak sobie z nią poradzić

Jedno z najpowszechniejszych źródeł cierpienia to samotność. Od czasu do czasu jest ona udziałem każdego z nas, ale niektórzy doświadczają jej przez całe życie.

Samotność to bolesna świadomość, że brak nam znaczących kontaktów z innymi ludźmi. Pociąga ona za sobą wrażenie wewnętrznej pustki połączonej ze smutkiem, zniechęceniem, poczuciem oddzielenia, niepokojem, któremu towarzyszy silne pragnienie, by być chcianym, komuś potrzebnym. Ludzie samotni czują się często porzuceni, niechciani, odrzuceni, nawet gdy są w wśród ludzi. Ogarnia ich poczucie braku nadziei i silne pragnienie jakiejkolwiek relacji, która uśmierzyłaby straszny ból osamotnienia nie z własnego wyboru. Nic dziwnego, że ludzie osamotnieni mają niskie poczucie własnej wartości i często żywią przekonanie: „chyba nie jestem nic wart, bo nikt nie chce ze mną być”.

Chrześcijański psycholog, Craig Ellison, wyróżnił trzy typy samotności: emocjonalną, społeczną i egzystencjalną.

Samotność emocjonalna wiąże się z brakiem albo utratą Intymnej więzi psychologicznej z drugą osobą. Osoba osamotniona emocjonalnie czuje się całkowicie sama i może wrócić do normalnego życia przez nawiązanie nowych, głębokich związków z ludźmi.

Samotności społecznej towarzyszy poczucie braku celu, niepokoju, pustki. Człowiek odczuwa, że znajduje się na marginesie życia. Potrzebuje wtedy nie tyle głębokiego związku z jedną osobą, ile grupy akceptujących ją przyjaciół i umiejętności współżycia w grupie.

Samotność egzystencjalna łączy się z poczuciem izolacji, która pojawia się wtedy, gdy człowiek oddzielony jest od Boga. Życie nie ma dla niego sensu ani celu. Taki człowiek potrzebuje głębokiej i rozwijającej się społeczności z Bogiem, najlepiej w obrębie społeczności ludzi wierzących.

Zanim przejdziemy do dalszych rozważań, należałoby wyraźnie powiedzieć, czym różni się samotność od odosobnienia. Odosobnienie to dobrowolne usunięcie się ze społeczności ludzkiej; samotność przychodzi wówczas, gdy jesteśmy zmuszeni do egzystowania w pojedynkę. Odosobnienie może być doświadczeniem odświeżającym, regenerującym siły, przyjemnym; samotność jest bolesna, wyczerpująca i nieprzyjemna. Odosobnienie rozpoczyna się i kończy zależnie od woli człowieka; samotność ogarnia nas niezależnie od nas i pomimo naszych wysiłków, by ją przerwać.

Biblia a samotność

Po stworzeniu Adama Bóg powiedział: „Niedobrze jest człowiekowi, gdy jest sam. Uczyńmy pomoc stosowną dla niego”. Adam miał możliwość rozmawiania z samym Bogiem, ale Stwórca wiedział, że istota ludzka do właściwego rozwoju potrzebuje drugiej ludzkiej istoty. Dlatego stworzył Ewę i pouczył ich, by „rozradzali i rozmnażali się i napełniali ziemię”. Pozostając w społeczności z Bogiem i ze sobą, Adam i Ewa nigdy nie czuli się samotni.

Po upadku w grzech, społeczność z Bogiem została zerwana, a i pomiędzy samych grzeszników został wbity klin. Pojawienie się egoizmu i napięć między nimi spowodowało wkroczenie na świat osamotnienia.

W Biblii rzadko mówi się o osamotnieniu, ale możemy zauważyć, że miało ono miejsce w życiu takich mężów wiary jak Jakub, Job, Nehemiasz, Eliasz i Jeremiasz. Dawid skarżył się, że jest samotny i uciśniony. Jezus, który zna nasze wszystkie słabości, także doświadczył samotności w Getsemane. Jan zakończył swe życie na wyspie Patmos, a apostoł Paweł ostatnie dni życia spędził w więzieniu. Pisząc do Tymoteusza, starzejący się Paweł stwierdza, że opuścili go przyjaciele i prosi swojego młodego przyjaciela, by dołożył wszelkich starań, by go odwiedzić.

Cała Biblia mówi o potrzebie społeczności z Bogiem, ze wszystkimi ludźmi, szczególnie chrześcijanami, o potrzebie miłości, pomocy, zachęty, przebaczenia i wzajemnej o siebie troski. Żywa społeczność z Bogiem i innymi stanowi podstawę rozwiązania problemu samotności. Ale w jaki sposób człowiek powinien budować społeczność z Bogiem i innymi ludźmi?

Przyczyny samotności

Samotność może mieć wiele przyczyn, które pogrupujemy w 5 kategorii. Może być ona społeczna, rozwojowa, psychologiczna, sytuacyjna i duchowa. Kombinacje tych przyczyn stwarzają poczucie samotności doskwierającej człowiekowi.

1. Przyczyny społeczne. Większość naukowców zgadza się z poglądem, że szybkie przemiany społeczne dzisiejszej doby izolują od siebie ludzi, pozbawiają ich bliskich kontaktów ze sobą i przyczyniają się do rozpowszechniania się zjawiska samotności. Społeczne warunki, które powodują wzmaganie się poczucia osamotnienia to:

Rozwój techniki. Ponieważ najważniejsza jest obecnie wydajność i wygoda, brakuje ludziom czasu na podtrzymywanie głębokich więzi. Skomplikowane technologie stawiają wymóg wysokiej specjalizacji, a specjaliści nie mają czasu ani ochoty na komunikowanie się z niespecjalistami. W rezultacie relacje stają się płytkie, spada zdolność porozumiewania się, dominuje samotność. Ludzie czują się mniej istotni, niepotrzebni.

Mobilność. Rozwój komunikacji pozwala na łatwe przemieszczanie się po kraju i świecie. Bezrobocie i konieczność szukania lepszego życia w nowym miejscu powodują rozpowszechnienie się zjawiska migracji. To z kolei rozrywa przyjaźnie, rozdziela rodziny, niszczy poczucie więzi sąsiedzkiej i powoduje unikanie głębszych przyjaźni w obawie przed bólem rozstania.

Urbanizacja. W rezultacie przeniesienia się dużego procentu ludności do miast, rozwinęła się tendencja do izolowania się. Zauważamy obawę przed nieznajomymi, która prowadzi do podejrzliwości i wycofywania się. Poczucie niewygody prowadzi do poszukiwania ciszy i spokoju. Tak więc tysiące ludzi mieszkają obok siebie, a jednocześnie wielu z nich żyje w izolacji i osamotnieniu.

Telewizja. Ten nowoczesny wynalazek działa izolująco poprzez treści programów, które zdają się promować wszelką sztuczność, a też poprzez zwyczaje ludzi zasiadających przed telewizorami. Rzadko się do siebie odzywają. Opanowani przez odrealniony świat pokazywany w telewizji, wczuwają się w życie postaci fikcji telewizyjnej, zamiast nawiązywać łączność z sąsiadami i krewnymi, spotykać się z przyjaciółmi.

Mimo wielu istotnych dla ludzi korzyści, współczesne zmieniające się społeczeństwo jest odhumanizowane, rozrywa więzi międzyludzkie, niszczy tradycyjne źródła poczucia bezpieczeństwa i potęguje warunki sprzyjające osamotnieniu i wyizolowaniu.

2. Przyczyny rozwojowe. Craig Ellison, po dokonaniu przeglądu literatury na temat osamotnienia, stwierdził, że istnieją trzy podstawowe potrzeby rozwojowe, które muszą zostać zaspokojone w życiu człowieka, jeśli chcemy uniknąć osamotnienia.

Przynależność. Duża część naukowej literatury stwierdza, że ludziom, a szczególnie dzieciom, potrzeba bliskich więzi z innymi istotami ludzkimi. Jeśli dzieci żyją w izolacji z rodzicami, efektem jest ich niepokój i emocjonalna powściągliwość. Jeżeli zdarzy się, że dziecko przez jaki czas pozostaje tylko z jednym z rodziców, a po okresie separacji powraca drugie z nich, dziecko bardzo mocno związuje się z ojcem lub matką, przylega emocjonalnie do jednego z rodziców, jakby w obawie przed tym, że ponownie się rozłączą. Jeżeli weźmiemy pod uwagę stale rosnący procent rozwodów i coraz częstsze przypadki nadużyć dokonywanych na dzieciach, łatwo zrozumieć, dlaczego tak wielu młodych ludzi doświadcza poczucia wyobcowania i braku przynależności. Ludzie ci często wychowywali się w osamotnieniu.

Akceptacja. Rodzice okazują akceptację na różne sposoby: przez dotyk, spędzanie z dziećmi czasu, przez słuchanie, karanie, okazywanie uczucia. Jeżeli tego brak, gdy dzieci są lekceważone lub karane zbyt surowo, rozwijają w sobie poczucie braku wartości. Dochodzą do wniosku, że do nikogo nie należą i wycofują się z kontaktów z ludźmi, albo też narzucają się innym w sposób, który pociąga za sobą dalsze odrzucenie. Trudno im potem zaufać ludziom, a niezdolność zaufania przeszkadza w nawiązywaniu głębszych relacji. Niskie poczucie własnej wartości i poczucie braku akceptacji leży u podstaw osamotnienia.

Nabywanie umiejętności społecznych. Każdy z nas zna ludzi, którzy nie potrafią się właściwie zachować w grupie. Są niewrażliwi na potrzeby i postawy innych, nie potrafią kontynuować poprawnych relacji międzyludzkich. Starają się manipulować ludźmi, narzucają się, a to przynosi tylko odrzucenie, rozczarowanie i zwiększa ich osamotnienie. Tacy ludzie nie nauczyli się współżycia z innymi. Ustawicznie próbują, ciągle im się to nie udaje i nadal pozostają w samotności.

3. Przyczyny psychologiczne. Również pewne predyspozycje psychiczne właściwe konkretnemu człowiekowi powodują, że pozostaje on w stanie osamotnienia.

Niskie poczucie godności własnej. Jeżeli mamy o sobie niskie mniemanie, wtedy nie doceniamy własnych zalet i zamykamy się w sobie, albo też przeceniamy siebie aż do zarozumiałości. Oba zachowania utrudniają kontakty z ludźmi. Trudno jest budować przyjaźń, jeżeli mamy mało zaufania do siebie samych. Taki człowiek nie potrafi okazywać miłości bez tłumaczenia się, nie umie też przyjmować miłości bez poniżania się. Poczucie własnej godności pomaga w nawiązywaniu przyjaźni, a przyjaźń pomaga w budowaniu poczucia własnej godności i zmniejsza osamotnienie. Natomiast niskie mniemanie o sobie czyni człowieka nieśmiałym i słabym, szukającym oparcia u innych. Jeżeli jednak inni ludzie nie są w stanie zapewnić zaspokojenia naszych potrzeb, pojawia się poczucie zagrożenia i głębokie osamotnienie.

Niezdolność porozumiewania się. Przyczyna ta leży u podstaw większości problemów w kontaktach międzyludzkich. Jeżeli ludzie nie chcą dojść do porozumienia, albo nie potrafią, wtedy pojawia się uporczywe wrażenie samotności i izolacji, nawet jeśli jesteśmy członkami jakiejś grupy, społeczności.

Nastawienie samoobronne. Osamotnienie staje się dolegliwością coraz powszechniejszą, ponieważ ludzie nauczyli się różnych niewłaściwych postaw. Istnieje więc:

– nastawienie rywalizacji, w którym życie jest jednym wielkim turniejem, a dążenie do nagrody – stylem życia;
– postawa niezależności, które sprawia, że zachowujemy się tak, jakbyśmy byli jednostkami absolutnie autonomicznymi, niezależnymi od Boga czy bliźnich;
– postawa zaborczości, która pcha nas do zagarniania wszystkiego dla siebie;
– postawa roszczeniowa, która sprawia, że żądamy przestrzegania zasad i gotowi jesteśmy walczyć przede wszystkim o swoje prawa.

Wszystko to oznacza coś, czego dotąd nie powiedzieliśmy. Osamotnienie, przynajmniej w pewnym stopniu, jest winą osamotnionego. Angażując się w intensywne współzawodnictwo i walkę o samowystarczalność, zainteresowani samymi sobą i własnym sukcesem, krytyczni i nietolerancyjni wobec innych, przechowujący urazy, żądający zwracania na nas uwagi, sami zwiększamy potencjalną możliwość osamotnienia. Takie nastawienie prowadzi nas do manipulowania ludźmi w celu osiągnięcia własnych celów i zaspokojenia naszego ego. Nic bardziej odstręczającego ludzi i przynoszącego samotność.

Wrogość. Czy zauważyliście, że niektórzy ludzie zdają się być pełnymi wrodzonej złości? Nawet kiedy się uśmiechają, odczuwamy drzemiącą w nich groźbę i wrogość. Przyczyny takiego stanu są złożone, ale często ludzie źli czują się zagrożeni, sfrustrowani z powodu prawdziwej czy wyimaginowanej niesprawiedliwości. Czasem złość wynika z nienawiści do siebie, która zarazem zwraca się ku innym. Jeżeli takiemu nastawieniu towarzyszy negatywne nastawienie i ciągłe narzekanie, odpycha to od nich ludzi i powoduje samotność oraz nieszczęście.

Strach. Ludzie są samotni, ponieważ budują mury zamiast mostów. Oczywiście nie jest to jedyna przyczyna samotności, ale czasem ludzie rzeczywiście wznoszą bariery, które powstrzymują innych od nawiązania bliższych kontaktów. Spowodowane jest to np. lękiem przed bliskim kontaktem, obawą przed odsłonięciem się, przed odrzuceniem, obawą przed zranieniem spowodowaną ranami doznanymi w przeszłości. Osamotnienie jest bolesne, ale dla cierpiących na nie, nie mniej bolesne niż lęk przed otworzeniem się na innych ludzi.

4. Przyczyny sytuacyjne. Czasem ludzie są samotni z powodu szczególnych okoliczności, w jakich się znaleźli. Badania wykazały, że najbardziej samotne czują się osoby stanu wolnego, owdowiałe, mieszkające samotnie, starsze. Często osamotnieni są przywódcy, ponieważ odłączyli się od reszty. Do tego dochodzą ludzie chorzy i ułomni. Mają oni ograniczony dostęp do innych, efektem więc może być osamotnienie.

5. Przyczyny duchowe. W słynnej modlitwie, Augustyn wyraził naszą potrzebę Boga: „Ty nas ukształtowałeś i niespokojne są nasze serca, dopóki nie znajdą odpocznienia w Tobie”. Bóg stworzył istoty ludzkie dla siebie, ale szanował nas na tyle, że pozwolił nam na bunt. Od chwili buntu nasze serca są niespokojne, ponieważ jesteśmy odcięci od naszego Stwórcy. Tysiące samotnych ludzi zamiast zwrócić się w pokucie do Boga, szuka sensu życia w narkotykach, seksie, pracy, sporcie i wielu innych zajęciach, które nigdy nie usuwają ich wewnętrznego niepokoju.

Samotność, szczególnie egzystencjalna, spowodowana jest grzechem, którego nie uznaliśmy ani nie wyznaliśmy, winą, której nam nie przebaczono, buntem przeciw Bogu, a czasem lekceważeniem Bożej troski i zainteresowania naszym życiem.

Skutki samotności

Każdy człowiek jest unikalny i dlatego różni ludzie różnie przejawiają poczucie osamotnienia, ale można odnaleźć też pewne cechy wspólne.

Po pierwsze, o osamotnieniu może świadczyć, choć nie zawsze, odizolowanie. Towarzyszą mu regularne, ale bezowocne, próby nawiązania kontaktów z ludźmi.

Symptomem osamotnienia jest także niskie mniemanie o sobie, poczucie braku wartości. Niepowodzenia w nawiązywaniu kontaktów przyczyniają się do dalszego obniżenia się samooceny w oczach osoby samotnej i powodują jeszcze większe osamotnienie. Niezdolni do nawiązywania kontaktów ludzie samotni zamykają się w zniechęceniu, egocentryzmie, litości nad sobą i przekonaniu, że nikt ich nie rozumie.

Samotność może charakteryzować brak nadziei prowadzący do rozpaczy, a nawet do myśli samobójczych. Gdy osamotnienie staje się zbyt wielkie, samobójstwo zdaje się stwarzać drogę wyjścia, a też być właściwym sposobem zwrócenia uwagi tych, którzy powinni się byli o nas zatroszczyć, a nie zrobili tego.

Często próbę ucieczki stanowią alkoholizm i narkotyzowanie się. Ludzie szukają w tym pomocy, pragnąc uniknąć poczucia osamotnienia, czy też znaleźć przyjaciół w innych alkoholikach czy narkomanach.

Napastliwość i agresja charakteryzują ludzi bardzo samotnych, którzy mają tendencję do wpadania raczej w złość niż w depresję i przez to mają skłonności do wyrażania frustracji w sposób destrukcyjny. Nie jest chyba kwestią przypadku, że właśnie teraz, kiedy samotność charakteryzuje życie tak wielu ludzi, obserwujemy nie notowany dotąd wzrost przemocy. Samotność może być wyrażana przez przemoc i przestępczość, które stają się sposobem uwolnienia od bólu i wołaniem o zwrócenie uwagi.

Jak sobie radzić z samotnością

Świecki psycholog może dawać rady w rodzaju: zmień pracę, wstąp do jakiegoś klubu, bądź pozytywny, stań się ekspansywny, ożeń się, wybierz się w podróż, przeprowadź się, zabaw się, nigdy nie zostawaj sam, słuchaj radia, oglądaj telewizję, chodź do kina, czytaj dobre książki, znajdź sobie hobby, zajmij się sprawami kultury, poszerz swoje horyzonty, graj, odpoczywaj, i wszystkie te sposoby mogą przynieść chwilową ulgę, ale nie rozwiązują leżącej głębiej przyczyny samotności ani nie przynoszą trwałych rezultatów.

Jak zatem dotrzeć do tej ukrytej przyczyny i spowodować zmiany, które przyniosą trwałe rezultaty?

Dostrzeżenie problemu. Słowo „osamotnienie” w naszym społeczeństwie kojarzy się raczej negatywnie. Dla wielu ludzi przyznanie się do samotności to przyznanie się do porażki towarzyskiej, uznanie, że są mało atrakcyjni, niezdolni do kontaktów z innymi ludźmi. Można jednak sobie uświadomić, że w pewnych chwilach każdy człowiek czuje się samotny. Kiedy zauważymy u siebie taki stan, to pierwszym krokiem do wyzdrowienia będzie uznanie samotności, uznanie, że jest ona bolesna i podjęcie decyzji, że coś należy z tym zrobić.

Rozważenie przyczyn. Samotność, jak stwierdziliśmy, może mieć wiele przyczyn. Jeżeli ustalimy przyczyny dotyczące konkretnego przypadku, możemy się wtedy nimi zająć gruntownie, zamiast poprzestawać na eliminowaniu symptomów.

Zaakceptowanie tego, czego nie można zmienić. Rozważając przyczyny, należy pamiętać, że choć niektóre sprawy można zmienić (np. złe mniemanie o sobie, nastawienie samoobronne), pewne sprawy zmianie nie ulegną, Osamotniona wdowa nie może otrzymać z powrotem swojego męża, nie możemy też zahamować współczesnej tendencji do częstych przeprowadzek, które powodują opuszczenie i osamotnienie.

Ale choć nie jesteśmy w stanie odmienić okoliczności, możemy zmienić nasz stosunek do swojej sytuacji.

Po pierwsze, należy rozwijać własne życie wewnętrzne, swoje zainteresowania, doceniać w życiu to, co dobre, mieć poczucie humoru. Jest to coś więcej niż próba uzbrojenia się w „moc pozytywnego myślenia”. Wiąże się to z odrzuceniem litości nad sobą i gotowością dostrzegania dobrych stron życia, nawet w obliczu niesprzyjających zmian społecznych, samotności i zniechęcenia.

Po drugie, należy rozwinąć styl życia „na bieżąco”. Gdy unika się kontaktów z innymi, efektem jest mała aktywność, nasila się poczucie samotności, Natomiast praca, zaangażowanie w jakieś działanie, uczestniczenie w nabożeństwach – to wszystko utrzymuje samotnych w kontakcie z ludźmi, którzy mogą im pomóc wyrwać się z osamotnienia i smutnych rozmyślań.

Po trzecie, wiara pozwala ludziom widzieć życie jako znaczącą całość, pozwala znaleźć cel i sens życia oraz wzmacnia człowieka przez obdarzenie go pewnością Bożej obecności i siły, nawet wtedy, kiedy nie mogą ulec zmianie okoliczności. Ludzie samotni często nie mogą zmienić środowiska, ale z Bożą pomocą mogą zmienić nastawienie.

Zmienienie tego, co może być zmienione. Choć nie jesteśmy w stanie zmienić niektórych przyczyn osamotnienia, inne jednak można wyeliminować. Można na przykład zrezygnować z oglądania części programów telewizyjnych, poświęcić więcej czasu rodzinie, albo na pracę w zborze. Chodzi tu o wyjście na przeciw innym, choć dla niektórych ludzi będzie to szczególnie trudne z powodu braku poczucia własnej godności, braku odwagi i braku umiejętności zachowań społecznych.

– Rozwijanie poczucia godności własnej. Ludzie samotni muszą poznać swoje mocne strony, zdolności, talenty, a także słabości. Zgodnie z twierdzeniem pewnego psychologa, wielu ludzi przechodzi przez życie wciąż przekonując siebie, że są brzydcy, niezdolni, nielubiani. Często porównują się z ludźmi powszechnie znanymi i to przekonuje ich o własnej niższości. W efekcie rozwija się w nich niskie poczucie własnej wartości i brak pewności siebie, co powoduje trudności w radzeniu sobie z nowymi sytuacjami. Jeżeli tak właśnie myślisz o sobie, to wiedz, że w Bożych oczach każdy człowiek jest cenny i kochany, każdy grzech może zostać przebaczony, każdy posiada dary i zdolności, które można rozwijać, a też, że wszyscy ludzie mają słabości, z którymi można i trzeba żyć. Musisz zrozumieć, że nikt nie osiąga doskonałości w tym, co robi, ale ciągle powinien próbować. Musimy nauczyć się robić wszystko najlepiej jak potrafimy, z Bożą pomocą i na miarę naszych zdolności.

– Podejmowanie ryzyka. Nawet ludzie o właściwym poczuciu własnej godności potrzebują czasem wiele odwagi, by wyjść na przeciw innym. A co się stanie, jeżeli mnie skrytykują, odrzucą, albo nie zareagują? Jest to zawstydzające. Musimy jednak starać się wyjść na przeciw innym ludziom. Zastanówmy się z kim moglibyśmy nawiązać kontakt i przemyślmy jak się do tego zabrać.

– Nabywanie umiejętności. Jak już powiedzieliśmy, ludzie samotni są społecznymi kalekami. Wykazują brak wrażliwości na potrzeby innych i nie posiadają podstawowych umiejętności komunikowania się. Powinniśmy poznać nasze główne błędy w zachowaniu i nauczyć się, jak należy odnosić się do ludzi, by ich do siebie nie zrażać.

Zaspokajanie potrzeb duchowych. Jedna z pieśni chrześcijańskich zaczyna się od stów: „Czemuż mam być sam, przecież Jezusa mam.” Prawdą jest to, co powiedział sam Bóg, iż człowiek, aby uniknąć samotności, potrzebuje drugiego człowieka, ale za daleko poszli ci psychologowie, którzy twierdzą, że jedynie kontakty z ludźmi są rozwiązaniem problemu samotności. Nie zauważają tego, że tak naprawdę samotność nie znika zupełnie dopóty dopóki oprócz kontaktu z ludźmi, człowiek nie nawiąże łączności z Jezusem Chrystusem. On kocha wszystkich bez zastrzeżeń. On za nas umarł i umożliwił dostęp do siebie przez przebaczenie grzechów. Chrystus przyjmuje nas jako adoptowane dzieci i staje się przyjacielem bliższym niż brat. Jego Duch Święty zamieszkuje w nas, pomaga nam, modli się za nas i czyni nas coraz bardziej podobnymi do Chrystusa.

Bóg jest rzeczywisty i można odczuwać Jego obecność. Porozumiewa się z nami poprzez swoje Słowo, chociaż nie możemy Go słyszeć uszami. Bóg jest także niewidzialny – nie można Go dotknąć ani zobaczyć. Ale istnieje Jego widzialne Ciało – Kościół. Kościół powinien być społecznością niosącą pomoc i uzdrowienie, promieniującą miłością, akceptacją i wsparciem. Jako członkowie takiej społeczności, winniśmy okazywać sobie nawzajem pełną miłości akceptację i wskazywać ludziom osamotnionym zarówno na samego Chrystusa, jak i na Kościół, który Biblia nazywa Jego Ciałem na ziemi.

Jak zapobiegać samotności

Jednym z miejsc, gdzie można zwalczać problem samotności jest zbór. Wspólnota ludu Bożego, braci i sióstr w Chrystusie, powinna stanowić antidotum na samotność, której doświadcza tak wielu ludzi. A oto kilka rad dla osób samotnych oraz dla ludzi odpowiedzialnych za zbory (parafie).

Budowanie zboru. Osoba osamotniona powinna uczestniczyć w nabożeństwach, zaangażować się w pracę zborową i podjąć kontakty z członkami zboru. Niestety, nie wszyscy członkowie są otwarci na przyjęcie nowych osób, niektóre zbory są zimne i obojętne. Aby zapobiec poczuciu samotności, pastor musi stymulować ludzi do zaangażowania się w życie kościoła, a jednocześnie zachęcać członków zboru do okazywania miłości, akceptacji, przebaczenia, troski i chętnego witania nowych osób w społeczności. Odpowiedzialni za zbór winni organizować zajęcia poza nabożeństwami, szczególnie w weekendy, gdy osamotnieni tak chętnie spotykają się z innymi, w poszukiwaniu miłości i towarzystwa.

Przystosowanie się do zmian. Czy można być otwartym na ludzi, nawiązywać bliskie kontakty w świecie, który ceni sobie technikę, zmienność, urbanizację, telewizję i inne dehumanizujące zjawiska? Odpowiedź brzmi: „Tak, przy odpowiednim przygotowaniu”. W naprawdę bliskich relacjach możemy pozostawać z ograniczoną liczbą osób i dlatego musimy zdecydować się na poświęcenie czasu i wysiłku na budowanie istotnych więzi międzyludzkich w świecie, w którym bardziej ceni się spokój, prywatność i wygodę. Musimy nauczyć się, jak rozporządzać swoim czasem i jak budować więzi z innymi ludźmi, aby uniknąć samotności.

Zapewnienie akceptacji. Ponieważ samotność często zaczyna się w domu, właśnie tam należy rozpocząć walkę z problemem i podjąć właściwe środki zapobiegawcze. Trzeba dążyć do wzmocnienia więzów rodzinnych. Duszpasterze i kaznodzieje powinni nauczać członków rodziny otwartego porozumiewania się, poszanowania i troski jedni o drugich, wspólnej zabawy, posiłków i modlitw.

Należy też mówić ludziom publicznie, a przede wszystkim powinno to mieć miejsce w rodzinach, że są cenni, wartościowi i zdolni do nawiązywania kontaktów. Dzieci doświadczające akceptacji i przywiązania mają mniejsze skłonności do popadania w osamotnienie. Zarówno dzieci, jak i dorośli, gdy nabywają ogłady towarzyskiej, umiejętności porozumiewania się i zdrowych, realistycznych poglądów na życie, potrafią właściwie kontaktować się z ludźmi i unikać samotności.

Porady i zapobieganie. Osamotnienie często pojawia się dlatego, że ludzie są pełni wrogości, lęków, nastawieni obronnie. Złe mniemanie o sobie paraliżuje ich. Poprzez własną pracę nad usunięciem tego nastawienia, a także szukanie rady innych można nie tylko obniżyć poczucie osamotnienia, ale zapobiec jego nawrotom.

Wzrost duchowy, l znów powracamy do podstawowych zagadnień duchowych. Samotność znika wtedy, gdy człowiek nawiązuje bliski kontakt z Bogiem i innymi ludźmi. Wzrost duchowy możliwy dzięki lekturze Pisma Świętego, modlitwie, świadczeniu o Chrystusie i angażowaniu się w służbę zborową jest także środkiem zapobiegania samotności.

Podsumowanie

Musimy żyć w społeczeństwie produkującym samotność, gdzie szybkie zmiany i nowoczesna technologia zniechęcają do nawiązywania bliskich więzów i wywołują osamotnienie. Zdarza się, że nawet w rodzinach i zborach ludzie się unikają, aby potem ślepo zawierzyć obcym, w nadziei znalezienia kogoś bliskiego i zapełnienia pustki samotności.

Jednak towarzystwo ludzi samo w sobie nie jest rozwiązaniem. Musimy nawiązać bliski kontakt z Bogiem oraz budować trwałe związki przynajmniej z kilkoma osobami, w tym z członkami rodziny, w której powinna panować otwartość, akceptacja, szacunek dla unikalności każdego z nas.

Opr. redakcyjne na podstawie: Gary R. Collins, Christlan Counseling.
Użyte za zgodą red. czasopisma Chrześcijanin przez www.Pastor.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *