Dary Ducha i owoc Ducha

Rozdział ten zostanie za jakiś czas poprawiony (formatowany). Przepraszamy za kłopot ale chcieliśmy go szybko udostępnić.

DARY DUCHA I OWOC DUCHA Jednym z bardzo ważnych aspektów zagadnienia darów duchowych jest ich stosunek do uświęcenia. Kilka kwestii wymaga tu naświetlenia, przy czym są to kwestie nie tylko charakteru teoretycznego, ale mają one znaczenie praktyczne. Czy dary duchowe przyczyniają się do uświęcenia? Czy istnieje potrzeba stanu uświęcenia jako warunku otrzymania tych darów? Czy dary są dowodem, znamieniem uświęcenia? Czy wreszcie o dary duchowe warto się ubiegać, skoro uświęcenie, światłość życia ma tak istotne znaczenie? Aby uniknąć jakichkolwiek nieporozumień, musimy na początku stwierdzić, że przez uświęcenie rozumiemy podobieństwo do Chrystusa w dziedzinie charakteru chrześcijanina. Jest to ten pozytywny skutek zbawienia, dzięki któremu prawdziwe cechy Chrystusa bywają uzewnętrzniane w życiu i charakterze wierzącego. Istnieje wiele zewnętrznych łask, znamion, które cechuje taki charakter, a wśród nich przede wszystkim ta piękna lista cnót, które Paweł w Gal. 5, 22.23 nazywa „owocem Ducha”. Na liście tej znajdujemy: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość. Wszystkie te cechy Paweł przypisuje działaniu łaski Bożej w duszy człowieka, nie są one cechami przyrodzonymi człowieka, lecz źródłem ich jest Bóg. Jest rzeczą konieczną zrozumienie zasadniczej różnicy, jaka istnieje między darami Ducha a owocem Ducha. Podobnie jak w sferze fizycznej, owoc jest naturalnym wynikiem procesu stałego wzrostu. Owoc potrzebuje czasu, by się rozwinąć i dojrzewa dzięki mocy z zewnątrz w postaci np. słońca, deszczu, odpowiedniej gleby itp. Dary zaś mogą być udzielone dzięki czyjemuś łaskawemu czynowi. Są one zazwyczaj doskonałe już w chwili ich otrzymania, chociaż ich praktykowanie przez obdarowanego może stać się doskonalsze w wyniku dłuższego posługiwania się nimi. A więc kwestią podstawową jest to, że owoc wzrasta stopniowo, od wewnątrz, podczas gdy dary przychodzą nagle — z zewnątrz. Ta definicja może jest niezbyt ścisła, ale w każdym razie pomaga zobaczyć istotną różnicę między tymi dwoma wielkościami duchowymi: owocem i darami Ducha. Widzimy więc w ten sposób, że owoc Ducha jest manifestacją, uzewnętrznieniem i wynikiem Bożego życia udzielonego wierzącemu człowiekowi w odrodzeniu- To uzewnętrznienie czasami może się ukazać, pojawić prawie od razu, natychmiast po wejściu na drogę wiary, ale jako zasada ukazuje się ono stopniowo w procesie „wzrastania w łasce”. Dla wzrostu owocu Ducha są wielce pomocne takie środki łaski, jak społeczność wierzących, usługiwanie, sytuacje życia duchowego, a nade wszystko ścisły kontakt z Bogiem. Ten owoc może wzrastać i dojrzewać przez całe życie chrześcijanina i świętość, uświęcenie, gdy patrzymy na nie z tego punktu widzenia, ma cechy procesu rozwojowego. Dary Ducha Świętego, z drugiej strony, mogą być udzielone nagle, na każdym etapie chrześcijańskiego doświadczenia. Nowy Testament wyraźnie świadczy o tym, że pewne dary były udzielone niektórym wierzącym już wtedy, gdy po raz pierwszy otrzymali oni Ducha Świętego. Inne dary zaś były udzielane w różnych chwilach przełomowych na drodze wiary i życia chrześcijańskiego (np. 1 Tym. 4, 14 — chodzi tutaj prawdopodobnie o poświęcenie Tymoteusza do służby, por. Dz. Ap. 16, 1-—3). Darów można pragnąć i modlić się o nie w każdej chwili (1 Kor. 12, 31; 14, 13.39). Jest więc oczywiste, że udzielenie darów Ducha Świętego jest niezależne od dojrzałości wzrostu wierzącego w łasce. Wszystko uzależnione jest od suwerennej łaski Bożej. Dary nie są wynikiem życia wewnętrznego, lecz są suwerennym, niezależnym czynem Wielkiego Dawcy, Wszechmogącego Boga.

Pierwszym i największym owocem Ducha jest miłość. Ta Boża miłość uzewnętrzniająca się w życiu i przez życie człowieka wierzącego, poddanego całkowicie Duchowi Chrystusowemu, jest tak wspaniała, że kiedy Paweł poświęca jej opiewaniu cały rozdział (1 Kor. 13), czujemy, iż opisuje on właściwie chrześcijanina idealnego. Musimy sobie wyraźnie powiedzieć, że taka miłość jest owocem, a nie darem Ducha. Jest ona odróżniana od darów Ducha w 1 Kor. 14, 1. Dlatego powiedzenie: ,,Ja dążę do miłości, która jest największym darem”, jest niebiblijne. Wielu tak mówi, ale miłość nie jest wymieniona wśród dziewięciu darów Ducha (1 Kor. 12, 8—11). A więc zamiast oczekiwać, że charakter opisany w 1 Kor. 13 zostanie nam nagle dany jako skończony dar od Boga, powinniśmy raczej widzieć go jako owoc wypracowany przez Boską zasadę w sercu i życiu wierzącego. Jest on doskonalony przez życie ścisłej społeczności z Bogiem, a nie w żaden inny sposób. Miłość, tak pięknie opisana w 1 Kor. 13, jest nie tylko pierwszym owocem Ducha (Gal. 5, 22), ale praktycznie spaja ona wszystkie inne owoce Ducha. Stwierdzić możemy dwa istotne fakty, które podaje Nowy Testament odnośnie do wzajemnych relacji między darami Ducha a owocem Ducha: 1. istnieje dziewięć darów podanych w 1 Kor. 12, 8—11 i dziewięć owoców, o których jest mowa w Gal. 5, 22.23; 2. wielki rozdział na temat miłości (1 Kor. 13) jest umieszczony między dwoma zasadniczymi rozdziałami omawiającymi sprawę darów duchowych i jest nieodłączną częścią problemu. Pierwszy fakt mówi nam o tym, że dary duchowe i owoc Ducha mają się wzajemnie uzupełniać, a drugi — że dary i owoc są ściśle ze sobą powiązane- Napomnienia Pawła dotyczące „drogi jeszcze doskonalszej” (1 Kor. 12, 31) są często tak interpretowane, jak gdyby Paweł pisał: „Nie troszczcie się o dary Ducha, dążcie tylko do miłości”. Jest to interpretacja fałszywa całkowicie. Nie pisze on: „Dążcie do miłości zamiast darów duchowych”, lecz nawołuje wyraźnie: „Dążcie do miłości, starajcie się też usilnie o dary duchowe” (1 Kor. 14, 1). Ignorowanie darów duchowych łub negowanie ich znaczenia jest niewłaściwe i absolutnie niebiblijne. Gdy Apostoł pisze: „Starajcie się tedy usilnie o większe dary łaski; a ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą” (1 Kor. 12, 31), nie sugeruje wcale lekceważenia czy zaniedbywania darów duchowych. Wzywa jedynie do równowagi i do prawidłowej korekty duchowych wartości. Największą rzeczą jest wzrost podobieństwa do Chrystusa i jest to wielki błąd, gdy się sądzi, że dary Ducha mogą zastąpić Jego owoc w naszym życiu. Paweł mocno tę prawdę akcentuje w początkowych wierszach 1 Kor. 13. Przedstawia tam dary duchowe uzewnętrzniające się w całej wspaniałości, a następnie sprowadza ich znaczenie do zera, jeśli są one manifestowane przy jednoczesnym braku miłości. Dary języków, proroctwo, słowo wiedzy — wszystko to podlega w równej mierze tej zasadzie. Ta cała argumentacja była potrzebna, by napomnieć tych, którzy posługiwali się darami, a nie mieli miłości. Jest to bardzo ważny ustęp Słowa Bożego. Muszą o tym pamiętać wszyscy, którzy zgłaszają roszczenie do posiadania zielonoświątkowego przeżycia. Należy także zwrócić baczną uwagę na to, że Apostoł ani przez chwilę nie kwestionuje oryginalności darów, które wymienia, ani też nie sugeruje, że są one falsyfikatem, lub że ich źródłem jest jakaś moc demoniczna. Były to oryginalne dary Ducha Świętego, otrzymane na początku od samego Pana, ale teraz były używane przez wierzących, którzy utracili poczucie prawdziwych duchowych priorytetów. Niektórzy mogą być tutaj zdziwieni, ponieważ według nich dary duchowe nie przedstawiają sobą nic innego, jak czyste działanie Ducha Świętego. Jednakże przekaz tych rozdziałów Nowego Testamentu stwierdza, że używanie kiedyś otrzymanych darów duchowych jest poddane woli człowieka także (1 Kor. 14, 14. 19. 28. 30. 32). Idealny stan jest wtedy, kiedy istnieje taka zgodność woli człowieka i woli Bożej, że wszelkie używanie darów odbywa się prawdziwie w Duchu Świętym. Nie zawsze tak bywa, ale powinno to być dążeniem wszystkich, u których uzewnętrzniają się dary duchowe. Jaki bywa rezultat używania darów duchowych bez miłości? Po pierwsze, praktykowanie darów nie ma wtedy mocy i irytuje innych, a po drugie— sam używający darów nie otrzymuje przez to żadnych korzyści duchowych (należy w tym kontekście podkreślić słowo „nic” z 1 Kor. 13, 1—3). A więc chrześcijanin używający darów duchowych, którym nie towarzyszy właściwy poziom życia duchowego, nie robi dobrego wrażenia na innych, a przeciwnie, jest jedynie stałym źródłem zgorszenia. Następnie, chrześcijanin, który sądzi, iż przez obfite używanie duchowych darów może być zwolniony od obowiązku osobistego uświęcenia, jest w wielkim błędzie. Z kolei Apostoł przechodzi do pozytywnego opisu wspaniałości miłości (w. 4—7), by swoje rozważania podsumować stwierdzeniem, że jej znaczenie jest wieczne. W odróżnieniu od miłości dary duchowe (tutaj ponownie wymienia proroctwo, języki i słowo wiedzy) mają znaczenie tylko w obecnym eonie i to w tym celu, by wierzący miał możność „widzieć jakby przez zwierciadło” (w. 12). Celem Apostoła jest korekta odczuwania duchowych wartości. Przy czym Paweł nie mówi, że jakikolwiek dar Ducha Świętego ustanie przed „nastaniem doskonałości” (w. 10). Prawdziwa nauka jest zawsze zrównoważona i dlatego od razu, po końcowych wierszach 1 Kor. 13, Apostoł nawołuje: „Starajcie się o dary duchowe” (14, 1). I w rozdziale 14 zajmuje się również szczegółowym wykładem zasad, które mają rządzić ich używaniem. Rozdział 14 jest praktycznym zastosowaniem rozdziału 13 w sensie prawidłowego używania darów Ducha. Miłość bowiem nie będzie zadowolona czysto egoistycznym posługiwaniem się jakimkolwiek darem (14, 4). Miłość będzie miała silne pragnienie, by inni zostali ubłogosławieni (w. 19 i n.). Miłość będzie się szczególnie troszczyć o to, aby nie dać nikomu powodu do zgorszenia (w. 26). Wszystko to prowadzi nas z powrotem do stwierdzenia konieczności istnienia doskonałej równowagi między darami Ducha a owocem Ducha. Chrześcijanin, który posiada najwięcej owocu Ducha, będzie także chrześcijaninem, który z największą korzyścią będzie praktykować dary Ducha. Widowiskowe popisywanie się darami, choć olśniewające, nie stworzy niczego o wartości wiecznej, nieprzemijającej. Trzeba, by naczynie, w którym dar się objawia, było prowadzone przez miłość Bożą. Charakter wierzącego używającego daru Ducha ma kolosalne znaczenie w dziedzinie skutków tego daru w życiu innych. Teraz zajmiemy się sprawą uzewnętrzniania się darów Ducha i nieuświęconych wierzących. Sprawa ta stanowi tak poważny problem dla niektórych osób, że należy omówić ją bardzo dokładnie. Warto zaznaczyć przy tym, że Nowy Testament nie stwarza w tej materii w ogóle żadnego problemu. Zamieszanie powstaje z powodu pewnych błędnych — i boję się, że także niebiblijnych — poglądów, które nieprawidłowe nauczanie o chrzcie Duchem Świętym uczyniły powszechnymi wśród ludu Bożego. A. Przede wszystkim jest błędem mniemanie, że otrzymanie chrztu Duchem Świętym czyni dziecię Boże doskonałym i bezgrzesznym lub czymś w tym rodzaju. Prawda biblijna jest taka, że po chrzcie Ducha może istnieć nadal wielka potrzeba osobistego uświęcenia się wierzącego. A to uświęcenie będzie wzrastać, gdy dziecię Boże będzie stale „chodzić w Duchu”

(Gal. 3, 2.3. 16—25). Nie ma podstaw, by sądzić, że jakiś przełom, błogosławieństwo czy przeżycie może zastąpić stałe „chodzenie w Duchu”, choć takie przełomy mogą często być niewątpliwie wielce pomocne. Nie jest na tym miejscu naszym tematem owo wielkie zagadnienie biblijnej świętości, ale możemy tylko wspomnieć, że Nowy Testament wymienia trzy Boskie środki uświęcenia wierzącego. Są nimi: Krew Chrystusa (Hebr. 13, 12), Słowo Boże (Jan 17, 17) i Duch Święty (1 Piotra 1, 2). Chrzest w Duchu Świętym udzielony jest na podstawie upamiętania i przebaczenia grzechów; jego warunkiem jest oczyszczone serce przez wiarę w drogocenną krew Chrystusa (Dz. Ap. 2, 38; 15, 9). Celem chrztu Ducha jest obdarzenie wierzącego mocą do służby i świadectwa (Dz. Ap. 1,8). Chrzest w Duchu Świętym nie czyni wierzącego bezgrzesznie doskonałym i Nowy Testament nie czyni darów duchowych znakiem, znamieniem czy dowodem świętości chrześcijanina. Są one jedynie znakiem, że ten, który poświęca, jest obecny. A Jego dzieło uświęcenia może rozwijać się bardzo powoli, szczególnie wtedy, gdy wierzący nie jest całkowicie posłuszny Słowu Bożemu. Tej prawdy trzymajmy się bardzo mocno. B. Innym błędnym pojęciem, które wprowadza niepotrzebne zamieszanie w umysłach niektórych ludzi i zgorszenie, jest przekonanie, że Duch Święty uzewnętrznia się tylko za pośrednictwem doskonałego naczynia. Zastanawiające, jak ludzie wie- rzący, mając przed sobą otwarte Biblie, mogą reprezentować takie poglądy. W Starym Testamencie mamy takie przykłady, jak Jefte (Sędz. 11, 29), Samson (Sędz. 15, 14) lub Saul. Wszyscy oni byli bardzo niedoskonali, gdy chodzi o uświęcenie. W Nowym Testamencie spotykamy się na każdym kroku z faktem, że Pan działał również przez bardzo niedoskonałych ludzi. A tacy ludzie znajdowali się nawet w samym zespole apostolskim i to już po dniu Pięćdziesiątnicy. Pierwszy List do Koryntian zajmuje się rozłamami, niemoralnością, nieporządkami, herezją itp. w Zborze, w którym mimo to Duch Święty objawiał Swoje działanie przez tychże właśnie wierzących w taki sposób, który upoważniał Pawła do napisania, że nie brak im „żadnego daru łaski, wam, którzy oczekujecie objawienia Pana naszego Jezusa Chrystusa” (1 Kor. 1, 17). Ten prosty fakt jest nie do zaprzeczenia. Jest to odpowiedź dla tych, co chcą przyjąć świadectwa odnośnie do występowania oryginalnych darów duchowych tam, gdzie znajdują niedoskonałość. Oczywiście, nie znaczy to, że szukamy usprawiedliwienia dla braku uświęcenia. Pisaliśmy już wiele, by udowodnić, jak poważnie należy potraktować sprawę uświęcenia tych ludzi, przez których objawiają się dary Ducha Świętego. Chcemy tu tylko powiedzieć, że jesteśmy zdziwieni z powodu „trudności”, jakie w związku z tym mają niektórzy spośród wierzących. Te wszystkie trudności powstają z powodu dwu omówionych wyżej błędnych pojęć. Po pierwsze, że chrzest w Duchu Świętym czyni wierzących od razu doskonałymi, a nawet bezgrzesznymi, a po drugie, że uzewnętrznienie się darów Ducha jest dowodem tejże doskonałości. Niechby Bóg raczył przyprowadzić nas z powrotem do naszych Biblii! Na zakończenie warto zacytować mądre słowa dwóch komentatorów (Conybeare and Howson, w: Life and Epistles of St. Paul): „Jest to przyjemne marzenie, że pierwotny zbór był społecznością aniołów. Nie bez trudności otwieramy na to oczy, by ujrzeć rzeczywistość. (…) Za życia Apostołów, nie mniej niż obecnie, cuda nie nawracały, inspiracja nie uświęcała. Tak samo wtedy, jak i dzisiaj, niedoskonałość i zło trzymały się jego członków i hamowały energię Królestwa Bożego”. Lekcja, której zarówno zwolennicy, jak i oponenci charyzmatycznych błogosławieństw muszą się uczyć w oparciu 0 Nowy Testament, polega na tym, że inspiracja nie uświęca, ale mimo to, zarówno wtedy, jak i dzisiaj inspiracja jest nie mniej cenna i realna. Wizją naszą jest Kościół, w którym każdy z dziewięciu darów Ducha i wszystkie dziewięć elementów owocu Ducha współdziałają ku chwale Odkupiciela. Nie sposób oczekiwać, by jakiekolwiek przebudzenie duchowe było trwałe, jeśli mocy Ducha Świętego oczekuje się tylko jako natchnienia w słowie 1 czynie, a nie oczekuje się jej również w dziedzinie osobistej świętości. „Gaszenie” Ducha Bożego przez brak uświęcenia (Efez. 4, 30) musi doprowadzić także do Jego „zasmucenia”, gdy idzie o Jego manifestację w postaci darów duchowych (1 Tes. 5, 19). Prawidłowy program w tej kwestii jest przedstawiony w Nowym Testamencie, gdzie Duch Święty jest źródłem zarówno owocu, jak i daru. W obu tych sferach duchowych powinniśmy być Mu posłuszni.

tłum. EDWARD CZAJKO