Dar proroctwa

DAR PROROCTWA Przede wszystkim należy stwierdzić, że przystępując do omówienia daru proroctwa, mamy do rozpatrzenia obszerną dziedzinę prawdy biblijnej. Albowiem dar proroctwa, szeroko sprawę traktując, jest wszelką mową natchnioną, a w każdym razie wszelką mową natchnioną przez Boga. Opis służby proroków zajmuje poważne miejsce nie tylko w Nowym Testamencie, ale stanowi on także dużą część pism Starego Testamentu. Paweł pisze tak wyraźnie na korzyść praktykowania tego daru, że po prostu zachęca wierzących do starania się o mego (i Kor. 14, 39), a nawet mamy w jego pismach sugestię jakoby cały Zbór prorokował chwilami (1 Kor. 14, 24).

W każdym razie nasze zadanie definiowania daru proroctwa będzie łatwiejsze, jeśli od razu odrzucimy pogląd utożsamiający prorokowanie, o którym mowa w Piśmie Świętym, z niczym więcej niż zwykłe kazanie. Prorocy biblijni, rzecz jasna, byli kaznodziejami w najwyższym sensie tego słowa, ale ich kazanie miało określoną charakterystykę. Jest rzeczą niemożliwą oddzielenie prawidłowego prorokowania od myśli o wyraźnej inspiracji. „Prorok przemawiał bardziej w wyniku pobudek nagłej inspiracji (apokalipsis — 1 Kor. 14, 30). Myśl o mówieniu w wyniku nagłego objawienia wydaje się mieć podstawowe znaczenie, gdy idzie o oznajmienie przyszłych wydarzeń czy w ogóle zamysłów Ducha”.

I tego rodzaju służba, oczywiście, różni się od zwykłego kazania. Ale przy tej okazji będzie nie od rzeczy zauważyć, że istnieje prawdopodobnie daleko większy element prorokowania w niektórych formach natchnionego kazania niż się zazwyczaj przypuszcza czy rozpoznaje.

Przy pewnych okazjach częścią służby proroków było przepowiadanie wydarzeń przyszłości, ale chociaż ten aspekt prorokowania bardzo poważnie zaważył na popularnym rozumieniu funkcji proroka, to w rzeczywistości była to zawsze jedynie niewielka część prawdziwej służby prorockiej.

Dar proroctwa i urząd proroka

Wydaje się, że dar proroctwa był czymś całkowicie normalnym w Kościele pierwotnym i dostępnym każdemu wierzącemu, ale — z drugiej strony, istniała ograniczona liczba i wyraźnie określona grupa tych, których oficjalnie uważano za proroków. Byli wśród nich Juda, Sylas, Agabus itd. Wszyscy wierzący w Zborze mogli przy pewnych okazjach prorokować (por. 1 Kor. 14, 24), ale to jeszcze nie czyniło ich prorokami w sensie oficjalnym, o jakim mowa w Dz. Ap. 13, 1 lub Efez. 4, 11.

Naszym zadaniem na tym miejscu jest zajmowanie się raczej darem proroctwa, a nie urzędem proroka. Ale nie będzie nie na miejscu, gdy powiemy, iż nawet w sensie oficjalnym, urzędowym, nowotestamentowy prorok zajmuje całkowicie inna pozycję niż prorocy Starego Testamentu. Samuel na przykład był uznanym rzecznikiem nie tylko Jahwe względem ludu, ale także rzecznikiem ludu przed obliczem Jahwe. Zmiana odnośnie do funkcji proroka nastąpiła z chwilą nadejścia nowego eonu, który został zainaugurowany w dniu Pięćdziesiątnicy. Dzisiaj wszyscy wierzący mają przywilej znajdować się osobiście pod przewodnictwem Ducha Świętego (Rzym. 8, 14). Musimy mocno podkreślić tę prawdę: nie potrzebujemy ani proroka, ani kapłana, którzy w obecnym eonie byliby pośrednikami między nami a Bogiem. Poddanie się choćby na chwilę takiemu systemowi stanowiłoby definitywny krok wstecz w niewolę.

Nie ma żadnej wzmianki w Nowym Testamencie, która sugerowałaby, że funkcją proroków w Kościele jest duchowe przewodnictwo w tym sensie, w jakim prorocy izraelscy byli przewodnikami ludu, w imieniu którego „pytali się Pana”. Mamy w Nowym Testamencie przykłady prorockiego przepowiadania: proroctwo Agaba odnośnie do powstania głodu (Dz. Ap. 11, 28) lub odnośnie do losu, jaki spotka Pawła w Jerozolimie (Dz. Ap. 21, 11). Tutaj prorok po prostu przepowiada to, co może się wydarzyć. Ale zasługuje przy tym na uwagę to, że prorok nie udziela wskazówek, co czynić. Każdy wierzący w takiej sytuacji sam ma podjąć decyzję. Podobnie postąpił Paweł, który sam zadecydował o swoim biegu wydarzeń (Dz. Ap. 11, 29; 21, 13).

Mamy jeszcze bardziej wyraźny przykład, który wiele mówi na ten temat. Idzie o wielki spór na temat obrzezki w Dz. Ap. 15 oraz o Pawłowy osobisty dylemat w sprawie następnego kroku w jego służbie w Dz. Ap. 16, 6—10. Nie usiłowano tutaj użyć daru proroctwa lub urzędu proroka, chociaż w obu wypadkach Sylas, uznany prorok (por. Dz. Ap. 15, 32) był na miejscu.

Można więc powiedzieć, że nie ma w Nowym Testamencie ani jednego przykładu, który mówiłby o tym, że dar proroctwa był użyty dla celów duchowego przewodnictwa i porady. To jest bardzo ważne. Wskazuje to także wyraźnie na zasadniczą różnicę, jeśli chodzi o zakres działania, między darem proroctwa w Nowym i Starym Testamencie.

Istota i zakres działania daru proroctwa

Zasadnicza istota daru proroctwa jest ta sama we wszystkich eonach. Proroctwo jest zawsze mową natchnioną. Istnieją jednak różne stopnie inspiracji, o czym należy pamiętać przy rozpatrywaniu wartości i autorytetu wypowiedzi prorockich.

Istnieje przede wszystkim ten rodzaj proroctwa, które Piotr nazywa „proroctwem Pisma” (2 Pt. 1, 20). Chodzi tutaj o natchnione pisane proroctwo Starego Testamentu oraz o te części Nowego Testamentu, które mogą być nazwane proroctwem, z Księgą Objawienia na czele. Ten rodzaj objawienia jest nieomylny. Równolegle jednak do tego, znajdujemy zarówno w Starym Testamencie, jak i Nowym, rodzaj proroctwa który posiada o wiele niższy stopień Boskiej inspiracji i który nie był traktowany jako nieomylny. Do tej grupy należą na przykład proroctwa Medada i Eldada oraz siedemdziesięciu starszych (Num. 11, 25—29), a także proroków, do których Saul się przyłączył. Wydaje się zatem, że prorocy Kościoła nowote- stamentowego należą także do tej kategorii, gdyż ich wypowiedzi nie mają być uważane za nieomylne i ich służba, mówiąc ogólnie, posiada pewne ograniczenia.

Wartość daru

Uznanie ograniczeń duchowego daru proroctwa w Kościele nie przeszkadza w docenianiu trwałej wartości i uważania go za istotny czynnik w służbie chrześcijańskiej. Stanowi on bowiem istotną przeciwwagę dla dydaktycznej i intelektualnej służby nauczyciela. Proroctwo przemawia bardziej do uczucia, nauczanie — do intelektu. Proroctwo zapala ogniem to, co przez nauczanie zostało oświetlone. Możemy z całą przyjemnością stwierdzić, że istniała doskonała harmonia między prorokami i nauczycielami w Kościele w Antiochii (Dz. Ap. 13, 1). Te dwa rodzaje darów mają wielkie znaczenie dla prawidłowej służby.

W dodatku, te dwa dary wzajemnie się korygują. Jeśli nauczanie jest potrzebne celem zapobieżenia niebezpieczeństwu fanatyzmu, wynikającemu ze zbytniej obfitości prorokowania, to podobnie prawdziwie natchnione proroctwo jest konieczne dla zapobieżenia niemniejszemu niebezpieczeństwu czysto intelektualnego i racjonalnego usługiwania. Ktoś powiedział, że historia Kościoła jest historią ustawicznej walki między prorokami i nauczycielami. Jest to niefortunny punkt widzenia, chociaż posiada pewien element prawdy. O wiele lepiej byłoby uznać, że raczej jeden typ służby stale działał jako ustanowiona przez Boga korekta i uzupełnienie tego drugiego. W obu usługach, w równej mierze, działa Duch Święty. Dary te wymagają wzajemnego uznania.

Prawdziwe proroctwo, czy to charakteru bezpośredniego, z którym zapoznaliśmy się w okresie ożywienia charyzmatycznego, czy też w mniej wyraźnie rozpoznawalnym typie, który jest często włączony w żarliwe i emocjonalne kazanie, jest mocarnym darem duchowym. Może on unieść zgromadzenie na wyżyny chwały i entuzjazmu, może je roztopić i stać się powodem świętej trwogi. Proroctwo służy wtedy naprawdę „zbudowaniu, napomnieniu i pocieszeniu” wierzących, a u niewierzących może spowodować głębokie poczucie stanu grzeszności.

Wypowiedzi tego natchnionego charakteru zawsze towarzyszy pewna moc i autorytet. Suche okresy w dziejach Kościoła przekazują nam niewiele dowodów dotyczących daru proroctwa. Powrót tego daru zazwyczaj towarzyszy przebudzeniu religijnemu.

Jednym z największych zadań, które stoją przed nami w dzisiejszych czasach, jest troska o aktualne praktykowanie tych darów natchnionej wypowiedzi w Kościele. Podkreślamy: aktualne praktykowanie, gdyż jest rzeczą bardzo łatwą uznawać te rzeczy teoretycznie i doktrynalnie bez troski o aktualną ich manifestację. Oczywiście, opowiadanie się za rzeczywistością daru proroctwa i danie mu należnego miejsca w naszych zgromadzeniach, zawsze wymaga płacenia wysokiej ceny, ale jeśli tego nie uczynimy, wtedy bardzo poważna część planu Bożego przewidziana na ostatni okres wylania Ducha zostanie zaprzepaszczona.

Ochrona przed nadużyciem

Jednym z największych powodów, dla których dary natchnionej wypowiedzi są często ograniczane lub nawet całkowicie tłumione, jest stała obawa przed błędem, który uzewnętrznia się w fanatyzmie lub fałszywej, kłamliwej inspiracji. Nie byłoby rzeczą trudną przedstawienie listy różnych ruchów inspiracjonalnych w Kościele, poczynając od montanizmu, które powstały, by przywrócić darowi proroctwa należne miejsce w Kościele, ale skończyły na hańbiącym niepowodzeniu w wyniku ekscesów entuzjastycznych albo ponownie zostały pochłonięte przez ogólną letniość i niewiarę Kościoła jako całości.

Czy tam, gdzie wielu upadło, my mamy nadzieję mieć powodzenie? Nasza odpowiedź winna brzmieć: tylko z łaski Bożej. Jedna rzecz w każdym razie może nam sprzyjać: możemy uczyć się na błędach tych, którzy byli przed nami.

Jaka jest nasza podstawowa ochrona przed podstępem? Mamy duchową zbroję, o której mówi Nowy Testament. A więc istnieją ogólne zasady, na podstawie których możemy poddać próbie duchy, które mogą inspirować mówcę (por. 1 Kor. 21, 3; 1 Jana 4, 1—6). Następnie mamy duchowy dar rozeznawania duchów (1 Kor. 12, 10) oraz ogólne duchowe rozsądzanie ze strony tych, którzy zgłaszają roszczenie odnośnie do posiadania Ducha Świętego i Jego darów (1 Kor. 14, 29). Ponadto wierzymy, że każde prawdziwe dziecię Boże, które chodzi w światłości, posiada w sobie pewne świadectwo, pozwalające odróżnić prawdę od fałszu. Posiadamy również może bardziej naturalną, ale nie mniej cenną zbroję, którą jest dokładne poznanie wszystkiego, co Pismo Święte objawia i uczy odnośnie do daru proroctwa oraz właściwe docenianie lekcji, której uczy historia Kościoła.

Z punktu widzenia Pisma Świętego istnieją trzy możliwe źródła daru proroctwa: 1. Duch Święty — 2 Sam. 23, 2; Jer. 1,9; Dz. Ap. 19, 6; 21, 11. 2. Duchy złe i kłamliwe — Izaj. 8, 19.20; 1 Król. 22, 22; Mat. 8, 29; Dz. Ap. 16, 17. 3. Duch człowieczy — Jer. 23, 16; Ezech. 13, 2.3. W tym ostatnim wypadku, oczywiście, nie jest to właściwie żadna inspiracja w ogóle. Ale ponieważ tego rodzaju pseudoproroctwo w praktyce występuje, należy potraktować ducha człowieczego jako możliwe źródło tzw. proroctwa.

Prawdziwe natchnienie zatem można podzielić na dwie kategorie:

1. nieomylna inspiracja Pisma Świętego, 2. zwykła inspiracja wypowiedzi prorockich (nie nieomylna), która może mieć bardzo różne stopnie czystości i mocy. Zaś z punktu widzenia nauki o dyspensacjach należy zwrócić uwagę na następujące fakty: 1. kontrast między pozycją proroka w Starym i Nowym Testamencie,

2. różnicę spowodowaną przez Pięćdziesiątnicę, w wyniku której wszyscy wierzący mają przywilej otrzymania Ducha Świętego i bezpośredniego przystępu do Boga dla celów nabożeństwa i szukania przewodnictwa.

Zasadniczym powodem, dla którego ruchy inspiracjonalne w przeszłości tak często nabawiały się nieszczęścia, było — z jednej strony — przypisywanie zbyt dużej nieomylności i autorytetu wypowiedziom prorockim lub — z drugiej strony — pogardzanie tą szczególną manifestacją Ducha Świętego, w rezultacie czego został On wreszcie zupełnie zasmucony.

Tajemnica obecności tego daru duchowego w czynnym działaniu w Kościele polega na zachowaniu doskonałej równowagi między taką wiarą w Ducha Świętego, która umożliwia Mu swobodne działanie, a posłuszeństwem Pismu Świętemu, które nawołuje do doświadczania wszystkiego i trzymania się tylko tego, co jest dobre (por. 1 Tes. 5, 19—21).

Zmuszenie bowiem do milczenia daru proroctwa oznacza zmuszenie do milczenia tego, co było w przeszłości i wierzymy, że jest także dzisiaj wyrazem pełni Bożego Uczucia, które znajduje uzewnętrznienie za pośrednictwem nieadekwatnego ludzkiego narzędzia.

Dla zachowania swej czystości dar ten wymaga wysokiego stopnia społeczności między naczyniem a jego Stwórcą, harmonii z Wiekuistym, która może powstać jedynie jako wynik życia w najściślejszym obcowaniu z Bogiem- Wynikiem takiego obcowania były znane słowa Jeremiasza: „I rzekłem: Nie będę go wspominał, ani będę więcej mówił w imieniu jego; ale słowo Boże jest w sercu moim, jako ogień pałający, zamkniony w kościach moich, którym usiłował zatrzymać, alem nie mógł” (Jer. 20, 9). I to jest właśnie proroctwo!