Dar innych języków

DAR INNYCH JĘZYKÓW

Na temat daru innych języków już wiele pisano. Ale mimo to istnieje wśród chrześcijan bardzo niejasne pojęcie, gdy chodzi o prawdziwą istotę tego daru. Starsi komentatorzy zadowalali się interpretowaniem tego daru jako cudownej mocy, udzielonej apostołom celem zwiastowania Ewangelii wszystkim narodom w ich własnych językach, choć takie wyjaśnienie absolutnie nie zgadza się — co najuczciwsi wśród tych badaczy przyznają — z wyraźnie podanymi faktami Nowego Testamentu. W dniu Pięćdziesiątnicy wszyscy uczniowie mówili innymi językami przedtem niż się tłum zgromadził. Jest rzeczą oczywistą, że gdy „powstał ten szum, zgromadził się tłum” (Dz. Ap. 2, 6). Ludzie ci usłyszeli z ust apostołów słowa w swoich językach i dialektach wtedy, gdy uczniowie z uwielbieniem głosili „wielkie dzieła Boże” (w. 11) i jest przy tym rzeczą jasną, że w tym czasie do tłumu tego bezpośrednio nie przemawiano.

Gdy nadeszła pora głoszenia Słowa, to właśnie Piotr sam przemawiał do tłumu, podczas gdy jedenastu apostołów było przy nim. Posługiwał się przy tym Piotr językiem zrozumiałym dla wszystkich zgromadzonych (Dz. Ap. 2, 1—14). Nie wolno też łączyć następnych przypadków otrzymywania przez wierzących Ducha Świętego i mówienia innymi językami z myślą o głoszeniu Ewangelii, ponieważ niewierzący byli wówczas w ogóle nieobecni (por. Dz. Ap. 10, 46; 19, 6). A wreszcie, w 1 Kor. 14 powiedziano wyraźnie, że „kto językami mówi, nie dla ludzi mówi, lecz dla Boga; nikt go bowiem nie rozumie, a on w mocy Ducha rzeczy tajemne wygłasza” (w. 2), i że równie nadprzyrodzony dar tłumaczenia jest potrzebny, by wypowiedzi te uczynić zrozumiałymi dla zgromadzenia.

A zatem dar ten nie służył celowi zwiastowania Ewangelii poganom. Najnowsi komentatorzy odrzucają jako beznadziejne usiłowanie wyjaśnienia tego zjawiska w sposób, który byłby nie do pogodzenia z dzisiejszą linią myślenia i w związku z tym albo odrzucają przekaz Nowego Testamentu jako złudzenie, albo starają się wyciągnąć z tego lekcję duchową. To ostatnie podejście może mieć pewną wartość, ale nie usprawiedliwia cno zaprzeczenia tych prostych faktów, które w tej dziedzinie podaje Nowy Testament.

Z danych przedstawionych nam przez Pismo Święte wynika jasno, że dar mówienia innymi językami wyraża się w mocy posługiwania się mniej lub więcej ekstatyczną mową, językami nieznanymi mówiącemu. Jest to logiczny skutek napełnienia mówcy intensywną pełnią przeżycia, a ta pełnia jest wynikiem otrzymania daru Ducha Świętego. Nie ma niczego nielogicznego, że w okolicznościach duchowych, jakie przedstawia Nowy Testament, mężowie i niewiasty mówili innymi językami.

Chociaż w okresach bardziej dojrzałych osobistego przeżycia dar ten oczywiście poddaje się kontroli jego nosiciela (1 Kor. 14, 28), to jednak w pierwszych wypadkach — jak się zdaje — był uzewnętrzniany prawie spontaniczny wyraz niewysłowionej emocji (Dz. Ap. 10, 44). Ta sama zasada głębokiej duchowej emocji wydaje się być nieodłączną tej manifestacji Ducha nawet wtedy, gdy występuje ona jako odrębny dar duchowy w Kościele, a nie tylko jako osobisty znak przeżycia chrztu w Duchu. Paweł widzi jego działanie w dziedzinie głębokiej, mistycznej społeczności z Bogiem, a w szczególności odnosi go do modlitwy (1 Kor. 14, 2.14). Intelekt był na chwilę zawiedziony przez powiew duchowego uczucia. Duch Święty inspirował ludzkiego ducha do tej świętej czynności. Jest nieprawidłowe i zwodnicze powiedzenie, że „Duch Święty mówi językami”. On jest Boskim inspiratorem wypowiedzi, która wychodzi przez usta człowieka, z głębi człowieczego ducha. W swojej czystej formie daje on bardzo uderzającą manifestację Ducha Świętego działającego w Zborze. I choć jego głównym celem jest społeczność z Bogiem w modlitwie i uwielbieniu, jednakże może on także dostarczyć zwracającego uwagę znaku dla niewierzących, jeśli są obecni na zgromadzeniu.

Opatrzność Boża może przy tym spowodować, że wypowiedź będzie wygłoszona w języku ojczystym słuchacza lub języku dlań zrozumiałym, jak było to w dniu Pięćdziesiątnicy. To było oczywiście wyjątkowe i nie jest to nieodłączna cecha tego daru. Jako rodzaj służby ustanowionej przez Boga w Kościele dar innych języków nie był tak powszechny, jak w wypadku przeżywania przez wierzących chrztu w Duchu (1 Kor. 12, 28— 30; Dz. Ap.). Aby dar tych wypowiedzi ducha człowieczego był zrozumiały dla zgromadzenia oraz celem uniknięcia nieporządku przy posługiwaniu się darami duchowymi, celem także zbudowania (1 Kor. 14, 26.40), dany jest jako dopełnienie równie nadprzyrodzony dar — czy to dla mówiącego innymi językami w danej chwili, czy dla kogoś innego — tłumaczenia języków. Jest wyraźnie powiedziane, że gdy te dwa dary — innych języków i tłumaczenia — są praktykowane we właściwym porządku w Zborze, są one równoznaczne z darem proroctwa (1 Kor. 14, 5) i jako takie stanowią równoznaczną metodę, którą posługuje się Duch Święty, by Jego głos był słyszany w Zborze. Należy jednak zawsze mieć na uwadze fakt, że objawionym celem daru innych języków jest osobista pobożność i właściwie postępujemy, gdy to będziemy podkreślać.

Normalnym darem duchowym dla przekazywania „poselstw” jest dar proroctwa, chyba że upodoba się Panu posłużyć się darem innych języków jako „znakiem”. Są niektórzy, co w ogóle mają obiekcje odnośnie do „poselstw” podanych za pośrednictwem daru innych języków z tej racji, że termin „poselstwo” nie jest używany w Piśmie Świętym. Ale z drugiej strony „w zakonie napisano: Przez ludzi obcego języka i przez usta obcych mówić będę do ludu tego” (1 Kor. 14, 21). Nie można zaprzeczyć, że chodzi tutaj o „poselstwo”.

Wśród wierzących znajdujących się w normalnej sytuacji duchowej, mierzonej zasadami Nowego Testamentu, nie będzie konieczne, by Pan ustawicznie uciekał się do znaków o charakterze wstrząsającym, gdy chodzi o Zbór, i dla nich właściwą metodą będzie dar proroctwa. Będzie tutaj na miejscu podać powody, dla których Paweł wyraźnie nie zachęcał do mówienia innymi językami podczas zgromadzeń w Koryncie, ponieważ było w tej dziedzinie sporo przesady w sposobie interpretacji. Powody te były dwojakie: 1. było tam zbyt wiele mówienia językami podczas zgromadzeń, 2. miało tam miejsce mówienie językami na zgromadzeniu bez tłumaczenia tych wypowiedzi.

Więcej na ten temat powiemy później, tu wystarczy zauważyć jedynie, że Paweł, po pierwsze, ograniczył liczbę tych, którzy mogą publicznie mówić językami podczas jednego zgromadzenia (14, 27), a po drugie, domagał się, by mówieniu językami zawsze towarzyszyło tłumaczenie (14, 28)Ustaliwszy powyższe zasady, z naciskiem jednakże podkreślał, by nie zabraniać mówienia językami (14, 39), w innym bowiem wypadku jego regulacje byłyby zrozumiane niewłaściwie, jako gaszenie tej manifestacji Ducha w ogóle. Paweł nawoływał jedynie do zachowania w tej dziedzinie zdrowej równowagi. Jaka to szkoda, że dzisiaj niektórzy przywódcy chrześcijańscy nie odnoszą się do tego daru w tym samym duchu, co Paweł.

Powiedzieliśmy wyżej, że normalnie Kościół nie ma potrzeby częstego i w wielkiej ilości praktykowania tego daru — znaku, ale określenie „normalnie” rozumiemy w sensie nowo- testamentowego przeżywania chrześcijańskiego, a nie dzisiejszego. Prawdopodobnie jednym z powodów tego, dlaczego w ostatnich latach było nadmierne manifestowanie i praktykowanie daru języków, był nienormalny duchowy stan Kościoła, który poważnie odszedł od zasad Nowego Testamentu, w szczególności w swojej negacji elementu nadprzyrodzonego.

Języki zatem na nowo okazały się konieczne jako znak nawet w Kościele, a poza tym istnieje zawsze nie do uniknięcia akcentacja zaniedbanej prawdy czy przeżycia po ich ponownym przywróceniu czy ożywieniu. Ci, którzy praktykują te dary, są nawoływani do starania się o to, by mogli być zbudowaniem Zboru. Znaczy to, że dary te mogą być używane tak dojrzale, w porządku i w miłości, że nie będzie w nich nic odpychającego lub powodującego niepotrzebne zgorszenie kogokolwiek. Prawidłowo używane, dary te są piękne, a mamy przy tym nadzieję, że ich swobodne praktykowanie nigdy nie osłabi naszego osobistego poczucia zdumienia i zbożnej czci, gdy w ten sposób Duch Boży prawdziwie uzewnętrzni Swoją obecność w zgromadzeniu. Te dary mogą naprawdę stworzyć w zgromadzeniu atmosferę Nieba.

Donald Gee

zobacz: Spis treści